poniedziałek, 19 marca 2012

Panie Prezesie, co w Menu na Euro?

Drogi panie Grzegorzu,

Odpowiadając na Pańską prośbę, wysyłamy listę potraw oraz ich krótką charakterystykę. Część gastronomiczna tego turnieju jest bardzo ważna, dlatego dajemy ją do Pańskiej dyspozycji z tak dużym wyprzedzeniem. Sporządziliśmy krótkie notatki, na temat możliwych potraw, z różnych części świata. Co bardziej zabawne, ostateczny termin, w którym musi Pan odesłać nam potwierdzenie swoich zamówień, to 30 czerwca (finalna data zgłoszenia zawodników do rozgrywek). No, Panie Przewodniczący, łatwo będzie zapamiętać, pokładamy spore nadzieję, ze nic  Pan nie poKręcina. Wszystkie z podanych w tej części listu potraw są jedynie opcjonalne, musiałyby wykazać się znakomitą formą kuchenną, aby znaleźć się na Euro 2012.

Zacznijmy więc od kuchni hiszpańskiej. Od kiedy główne składniki naszej potrawy  zaczęto sprowadzać z Londynu, jakość tego dania zdecydowanie osłabła. Mianowicie mówimy o Fernando Torresie w sosie a’la Vicente Del Bosque. Zastanawiamy się, czy jest Pan zainteresowany posiadaniem na Euro gastronomicznej gwiazdy, która podczas smażenia nawet nie strzela czy skwierczy. Wszystko zależy od porządnego Del Bosque. Sos ten można przyprawiać innymi składnikami np.  Llorente czy Pedro, jednak kilka lat temu najlepiej współgrało to z Torresem. Jak zadecyduje Pan na Euro? Przypominamy, jak w tym dowcipie z setką, musi Pan się pospieszyć, bo 30 czerwca ostateczny termin.

Czas na drugą część, z innego kraju. Pytanie jest dość podstawowe, czy stawiamy na staromodność i doświadczenie, czy na modę i wszechobecny fastfood? Bo jeśli na tę pierwszą część, to polecam Rio Ferdinanda. Sprawdzał się już we wcześniejszych latach, jednak w tym sezonie jest z nim pewien problem. Talerz, na którym podawana jest ta potrawa, nie może być czarny, ponieważ - jak donosi angielska strona kulinarna – oburza to brata pomysłodawcy tego specjału. Z drugiej strony, jeśli zdecydujecie się Państwo na tę drugą opcję z naszej oferty, to serdecznie polecamy Garego Cahilla. Spekuluje się, że potrawa ta jest obecnie bardziej rozreklamowana, jednak w ostatecznym rozrachunku, może odbić się czkawką. To dość trudny wybór Panie przewodniczący, młodość czy doświadczenie?

Przyszła kolej na francuskie aspekty naszego menu. Tutaj dość trudna do wymówienia potrawa, jednak słyszeliśmy o tym, że jest Pan poliglotą, więc nie powinno być problemu. Yoann Gourcuff z dodatkiem sprowadzanego z samego Lyonu sera, którego kilogram kosztuje 22 miliony euro. Potrawa ta miała być następcą słynnej już bani z Zidana zapiekanej w świeżych ziołach z miasta Mazzerattia, jednak na razie nie potrafi przebić się do świata wielkiej kuchni. Mimo wszystko, pozostało jeszcze sporo czasu, aby przekonać Pańskie podniebienie, do postawienia na ten rodzaj potrawy. Warto przypomnieć, że przepis został wymyślony  podczas wspinaczki na najwyższy szczyt Europy – Laurent Blanc.

Na koniec pozostawiliśmy trudny temat. Kuchnia polska, czyli nasza wizytówka. Tutaj proponujemy Boruca i Żewłakowa z ziemniakami i kapustą zasmażaną, jednak powiedziano nam, że mogą pojawić się spore problemy z przewozem tych potraw samolotem. Słyszeliśmy już, że temat tej potrawy jest skończony, ale panie Grzegorzu, toż to jeden z bardziej znanych towarów eksportowych w naszym kraju. Solidna marka na całym świecie, a że alkoholem zakrapiana …wiele dań wymaga takich składników. Podaje się to na szklanych Tacach, które musza być bardzo czyste, nie mogą mieć żadnych zarysowań albo Smud, bo obniża to jakość świadczonych usług.

Panie Prezesie, oczywiście uznajemy pana za bardzo poważnego człowieka na równie poważnym stanowisku, ale na wszelki wypadek przypomnimy, że do 30 czerwca jest czas, aby wybrać i zgłosić potrawy do menu na Euro 2012. Idąc za kolejnym Pańskim dowcipem, nie ma złych potraw, są tylko źle trafione..hehe.

Autor: Rafał Kuliga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Właściciel bloga nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w komentarzach...