poniedziałek, 12 grudnia 2011

Łyżka dziegciu w Morzu miodu


Czwarte  miejsce po 12.  kolejkach, dla nieznającego obecnej sytuacji klubowej, wydaje się to umiarkowanie obiecująca pozycja. Jednak jeśli ktoś zaznajomiony jest  ze środowiskiem siatkarskim ze Szczecina, ze strukturą klubową i „pomocą”, jaką miasto udziela naszym zawodnikom, można uznać owe czwarte miejsce za spory sukces.

Wczoraj   zakończyło się wielkie wydarzenie, mianowicie Mistrzostwa Europy w pływaniu. Kapitalny sposób na promowanie naszego miasta portowego i duża nobilitacja dla władz miasta. Jednak czy to oznacza, że inne dyscypliny sportu są mniej ważne? 

KS  Morze Bałtyk Szczecin oraz AZS Radex, lokalna drużyna koszykarska, na czas zmagania się pływaków w Szczecinie, nie mogą korzystać z hali SDS. Biorąc pod uwagę częstotliwość treningów obu ekip, stanowi to poważny cios dla regularności i systematyki w przygotowaniach do kolejnych zmagań. 

Szczecin,  miasto ze wspaniałymi tradycjami sportowymi. Siatkówka kiedyś stała tu na wysokim poziomie, a niektórzy z zawodników, grających w naszych zespołach, do dziś chlubią się reprezentacyjnym orzełkiem na piersi. Oczekiwania wobec klubu są bardzo wygórowane, natomiast pomoc i wsparcie dla zawodników nie idą z tym w parze, ba, nawet nie idą tą samą ścieżką. Kierownictwo KS Morza Bałtyk zwróciło się o zapewnienie zastępczej hali, w której gracze będą mogli trenować, w czasie trwania mistrzostw w pływaniu. Władze miasta, wskazując konkretny punkt w umowie, negatywnie rozpatrzyły prośbę klubu. Podsumowując, oczekiwania ogromne, chęć wsparcia klubu -  odwrotnie proporcjonalna. 

Terminarz rozgrywek przewiduje taką samą ilość spotkań we własnej hali, jak i na wyjeździe. Każdy zespół, przed sezonem, powinien rozegrać określoną ilość meczów sparingowych, aby przyzwyczaić się do grania zarówno w towarzystwie znajomych kątów i przyjaznej publiczności, jak i niestandardowemu oświetleniu i nieprzyjemnym komentarzom towarzyszącym spotkaniom w innych miastach. W przypadku naszej drużyny, ta określona ilość spotkań, to dwa. Można tylko spróbować wejść w skórę zawodników i wyobrazić sobie, jaka presja ciąży na nich podczas zmagań wyjazdowych. Dlaczego liczba meczów przedsezonowych była taka niska? Ponieważ każdy sparing, to spory wydatek, czemu klub ze Szczecina nie był w stanie podołać.


Obecny skład zespołu gra ze sobą bardzo krótko, średnia wieku jest bardzo niska, dzięki czemu, widzimy w zespole spore perspektywy. Jeśli drużyna w przyszłości pozostanie w podobnym zestawieniu personalnym, nasze nadzieje i oczekiwania systematycznie będą rosnąć. Póki co, skupiamy się na tym sezonie, a  łyżkę organizacyjnego dziegciu przełykamy z niesmakiem.

Autor: Rafał Kuliga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Właściciel bloga nie ponosi odpowiedzialności za treści zawarte w komentarzach...