niedziela, 16 grudnia 2012

Łukasz Jakowczyk Show - relacja ze spotkania Morze Bałtyk Szczecin - Olimpia Sulęcin


Siatkarze ze Szczecina myśląc o upragnionej walce o awans, zmuszeni są do wygrywania i zdobywania kolejnych ligowych punktów. W minioną sobotę do Szczecińskiego Domu Sportu przyjechała Olimpia Sulęcin.

Łukasz Jakowczyk, jeden z bohaterów sobotniego meczu. Fot. Asia Błasiak.
Już w pierwszej partii dane nam było zauważyć kilka zmian kadrowych w zespole Morza Bałtyk. Mianowicie w pierwszej szóstce zamiast Patryka Akali oraz Pawła Kolca wyszli odpowiednio Jakub Malinowski i Adam Tołoczko. Premierowy punkt w sobotnim starciu zdobyła Olimpia. Szczecinianie już w następnej akcji odpowiedzieli efektownym blokiem, który niczym murowana ściana, zawisł nad siatką. To co rzuca się w oczy to fakt, że Łukasz Jakowczyk kończy wszystkie ataki nie zależnie od stopnia trudności. Zasługą właśnie tego atakującego była większość punktów gospodarzy w secie numer jeden. Pierwsze prowadzenie podopieczni Michała Dolińskiego zdobywają po atakach wcześniej wspomnianego Jakowczyka oraz Adama Tołoczki (14:13). W tym momencie trener Łukasz Chajec prosi o czas dla swojego zespołu. Po przerwie Olimpia Sulęcin była ewidentnie na fali wznoszącej, która pozwoliła wygrać gościom pierwszą partię, 25:21.

Na samym początku drugiej odsłony, oba zespoły uraczyły nas koncertem zepsutych zagrywek. Fakt ten sprawił, iż przed dłuższy czas na tablicy wyników utrzymywał się wynik.  W zespole gospodarzy dobrze funkcjonował blok. Łukasz Jakowczyk nadal kończył praktycznie każdy atak. Nawet, gdy nie mógł zaatakować piłki i przebijał ją palcami na drugą stronę parkietu, sprawiał olbrzymie problemy gościom. Wcześniej wspomniane remisowe opary utrzymywały się aż do stanu 21:21. Wtedy Jakowczyk zdobywa punkt na 22:21. Kuba Malinowski blokuje na 23:21, Paweł Kolec nie chce być gorszy i blokiem zdobywa 24 punkt dla Morza w tej partii. Całego seta wygrywamy dzięki skutecznej akcji środkiem.  W całym meczu remis 1:1, druga część spotkania wygrana przez podopiecznych Dolińskiego, 25:22.

Ostatnie dwie odsłony również zostały wygrane przez gospodarzy. Odpowiednio 25:16 oraz 25:13. Wynik tych setów, mówi sam za siebie. Olimpia straciła zapał, a siatkarze Morza Bałtyk Szczecin się rozkręcali. Fenomenalne ataki Jakowczyka, bardzo dobra gra blokiem Jakuba Malinowskiego, dobra zagrywka wszystkich zawodników, przyczyniła się do zwycięstwa 3:1. Trener Łukasz Chajec ratował się rotacją składu oraz przerwami na żądanie, jednak tego, sobotniego dnia to nie pomogło i Olimpia wracała do Sulęcina bez ligowych punktów.

KS Morze Bałtyk Szczecin - Olimpia Sulęcin 3:1 (21:25, 25:22, 25:16, 25:13). 

niedziela, 2 grudnia 2012

Morze przegrywa na własne życzenie?


Siatkarze Morza Bałtyk przegrali wyjazdowe spotkanie z Sobieskim Żagań. Do Szczecina wrócą z zaledwie jednym ligowym punktem. Pierwsza szóstka na to spotkanie, to takie samo zestawienie jak te z meczu w  Kaliszu. Z ławki wchodzili Jakub Makar, Adam Tołoczko oraz Jakub Szcześniewski. W meczu z Żaganiem zabrakło naszego środkowego - Patryka Akali, który wciąż leczy kontuzje. Powrót do gry potrwa jeszcze około dwóch  tygodni.

Szczecinianie wygrywali 2:0, po pierwszych dwóch partiach. Jednak później, coś w grze podopiecznych Michała Dolińskiego stanęło, coś pękło. - Zabrakło przede wszystkim konsekwencji w trzecim i czwartym secie. Dwa pierwsze wygraliśmy. Paweł Kolec naciągnął mięśnie pod kolanem, musiał zejść. Zobaczymy co z nim będzie. Czy będzie to dłuższa kontuzja. Kuba Szcześniewski zagrał słaby mecz, dlatego nie wygraliśmy 3:0. Gdyby był Paweł to wygralibyśmy za 3 punkty, bez straty seta. Przeciwnicy złapali wiatr w żagle, my nie wykorzystaliśmy swoich szans, więc wygrali trzecią partię. Czwartą odsłonę zaczęliśmy dobrze, później gra się wyrównała, by potem wygrywać 22:20. Dodatkowo pomyłki sędziów nam nie pomagały. Daniel Zabłocki dostał piłkę i zamiast atakować po skosie, dostał jedną, jedyną czapę w meczu. Żagań skontrował . Zamiast wygrać 3:1. Zrobił się piąty set i to była już kwestia loterii. Jedna, druga akcja wyszła gospodarzom i poszli za ciosem. Trzy punkty były na talerzu. Wszyscy są wściekli na siebie - komentuje trener Michał Doliński.

Sobieski Żagań nie jest drużyną z górnej ligowej półki. Po raz kolejny Morze straciło punkty. Czy w dalszym ciągu walczymy o awans o klasę rozgrywkową wyżej? - Dalej jesteśmy trwamy przy tym założeniu, że mamy zespół na walkę o awans. Kontuzje nam przeszkadzają ale potrafimy grać i walczyć o punkty. Początek sezonu nie jest udany, tak czasem bywa. Wydaje mnie się, że ta druga runda będzie zupełnie inna. Jest jeszcze masa punktów do zdobycia, wszystko jest jeszcze otwarte. Może trochę się zmieni ten zespół.  W rundzie rewanżowej gramy dużo u siebie i moim zdaniem wszystkie ekipy będą mogły obawiać się przyjazdu do Szczecina - kończy Doliński.