niedziela, 18 grudnia 2011

Przedświąteczna wygrana

Boże Narodzenie co raz bliżej, a wraz z nim nadchodzi czas wręczania prezentów. Doskonale w  ten świąteczny okres wpasowali się siatkarze Morza Bałtyk - wygrywając kolejne wyjazdowe spotkanie 3:2 (25:23, 18:25, 19:25, 25:23, 15:6). Tym razem przeciwnikiem szczecinian była drużyna LO MS Świnoujście, w której występują licealiści.

W dniu rozgrywania meczu wiele do życzenia pozostawiała organizacja tej ligowej konfrontacji przez gospodarzy. Mianowicie goście do spotkania przygotowywali się w szatni rodem z PRL - bądź też bardziej zamierzchłych czasów. Sam pojedynek rozgrywany był tylko jedną piłką, a jakby tego było mało zabrakło podawaczy, którzy mogliby odnaleźć ów piłkę, gdy ta gubiła się na trybunach. Fakt ten znacznie wydłużył czas trwania sobotniego meczu.

Na sobotnie spotkanie rozgrywane nad morzem nie mógł pojechać Paweł Kolec, który na ostatnim treningu nabawił się kontuzji. Przechodząc jednak do wydarzeń mających miejsce na parkiecie. Drużyna ze Świnoujścia grała bardzo odważnie w ataku (duża skuteczność), dokładając do tego bardzo dobrą zagrywkę. Szczecinianie nie mogli znaleźć sposobu na zatrzymanie gospodarzy w tym aspekcie gry. Dodatkowo zadanie to utrudniał brak komunikacji i koncentracji oraz błędy w obronie. Dopiero w tie-breaku szczecińska maszyna zatrybiła. Zawodnicy Morza Bałtyk Szczecin imponowali skuteczną zagrywką, co powodowało błędy gospodarzy.

Wszyscy zagrali poniżej swojego poziomu. Niestety dzisiejsza gra nie wyglądała tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Jedynie Łukasz Jakowczyk oraz Grzegorz Gnatek pokazali się z dobrej strony w ataku. Cieszymy się jednak, że udało nam się wyjść z dołka i wygrać to spotkanie. Za to smutnym aspektem meczu jest to, że straciliśmy punkt. – ocenia spotkanie w Świnoujściu trener oraz rozgrywający Morza Bałtyk Szczecin – Michał Doliński.

Upragniona wyjazdowa wygrana

Wojciech Zeidler, fot.Dariusz Szatkowski

Koszykarze AZS Radex Szczecin odnoszą pierwszą wygraną wyjazdową, pokonując Start Gdynia 74:67. Zwycięstwo cieszy tym bardziej, gdyż gdynianie są w chwili obecnej liderami tabeli I ligi koszykówki mężczyzn. W dniu dzisiejszym w roli pierwszego trenera AZS zadebiutował Wojciech Zeidler, który już podczas pierwszej ligowej konfrontacji zdołał przełamać fatalną passę przegranych meczów na wyjeździe. Najskuteczniejszym zawodnikiem akademików był Krzysztof Mielczarek, który zdobył 19 punktów oraz 16 zbiórek. Bardzo dobre zawody rozegrał również Marcin Zarzeczny - zdobywca 18 punktów. 

Start Gdynia – AZS Radex Szczecin 67:74 (21:20, 8:14, 15:18, 23:22) 

Start: Wojdyła 18, Mordzak 17, Kostrzewski 12, Śmigielski 9, Młynarski 8, Andrzejewski 2, Krajniewski 1, Nowakowski, Bach, Malczyk, Szpyrka . 

AZS: Mielczarek 19, Zarzeczny 18, Raczyński 13, Pacocha 12, Bąk 6, Dudek 4, Malitka 2, Majcherek, Balcerek . 

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Łyżka dziegciu w Morzu miodu


Czwarte  miejsce po 12.  kolejkach, dla nieznającego obecnej sytuacji klubowej, wydaje się to umiarkowanie obiecująca pozycja. Jednak jeśli ktoś zaznajomiony jest  ze środowiskiem siatkarskim ze Szczecina, ze strukturą klubową i „pomocą”, jaką miasto udziela naszym zawodnikom, można uznać owe czwarte miejsce za spory sukces.

Wczoraj   zakończyło się wielkie wydarzenie, mianowicie Mistrzostwa Europy w pływaniu. Kapitalny sposób na promowanie naszego miasta portowego i duża nobilitacja dla władz miasta. Jednak czy to oznacza, że inne dyscypliny sportu są mniej ważne? 

KS  Morze Bałtyk Szczecin oraz AZS Radex, lokalna drużyna koszykarska, na czas zmagania się pływaków w Szczecinie, nie mogą korzystać z hali SDS. Biorąc pod uwagę częstotliwość treningów obu ekip, stanowi to poważny cios dla regularności i systematyki w przygotowaniach do kolejnych zmagań. 

Szczecin,  miasto ze wspaniałymi tradycjami sportowymi. Siatkówka kiedyś stała tu na wysokim poziomie, a niektórzy z zawodników, grających w naszych zespołach, do dziś chlubią się reprezentacyjnym orzełkiem na piersi. Oczekiwania wobec klubu są bardzo wygórowane, natomiast pomoc i wsparcie dla zawodników nie idą z tym w parze, ba, nawet nie idą tą samą ścieżką. Kierownictwo KS Morza Bałtyk zwróciło się o zapewnienie zastępczej hali, w której gracze będą mogli trenować, w czasie trwania mistrzostw w pływaniu. Władze miasta, wskazując konkretny punkt w umowie, negatywnie rozpatrzyły prośbę klubu. Podsumowując, oczekiwania ogromne, chęć wsparcia klubu -  odwrotnie proporcjonalna. 

Terminarz rozgrywek przewiduje taką samą ilość spotkań we własnej hali, jak i na wyjeździe. Każdy zespół, przed sezonem, powinien rozegrać określoną ilość meczów sparingowych, aby przyzwyczaić się do grania zarówno w towarzystwie znajomych kątów i przyjaznej publiczności, jak i niestandardowemu oświetleniu i nieprzyjemnym komentarzom towarzyszącym spotkaniom w innych miastach. W przypadku naszej drużyny, ta określona ilość spotkań, to dwa. Można tylko spróbować wejść w skórę zawodników i wyobrazić sobie, jaka presja ciąży na nich podczas zmagań wyjazdowych. Dlaczego liczba meczów przedsezonowych była taka niska? Ponieważ każdy sparing, to spory wydatek, czemu klub ze Szczecina nie był w stanie podołać.


Obecny skład zespołu gra ze sobą bardzo krótko, średnia wieku jest bardzo niska, dzięki czemu, widzimy w zespole spore perspektywy. Jeśli drużyna w przyszłości pozostanie w podobnym zestawieniu personalnym, nasze nadzieje i oczekiwania systematycznie będą rosnąć. Póki co, skupiamy się na tym sezonie, a  łyżkę organizacyjnego dziegciu przełykamy z niesmakiem.

Autor: Rafał Kuliga